Pochmurny piątek, sobota... obudziłam się w niedzielę i ona też była pochmurna! Uznałam więc, że to idealny dzień aby skorzystać z zaproszenia od firmy Garnier i wybrać się na relaksujący masaż! Chcecie zobaczyć i przeczytać jak wyglądała wizyta, która wyniosła mnie na wyżyny;)?
Spa, do którego dostałam zaproszenie mieści się w hotelu Intercontinental w samym centrum Warszawy (najlepszym punktem orientacyjnym będzie sąsiedztwo Złotych Tarasów;)) Wizyta tam wyniosła mnie na wyżyny po pierwsze: w dosłowny sposób, gdyż miejsce do którego zmierzałam znajdowało się na ostatnim - 43 piętrze. Wsiadłam więc w lustrzaną windę i krótką chwilę gdy mknęła ona w górę, wykorzystałam na... fotkę!
Na miejscu, ku miłemu zaskoczeniu okazało się, że Pearl Beauty Clinic&Spa, to niewielkie, ale bardzo przytulne, kameralne i klimatyczne miejsce. Od razu powitała mnie miła Pani i pokierowała do "poczekalnego" stolika, przy którym wypełniłam kartę konsultacyjną. Za moimi plecami roztaczał się piękny widok na Warszawę. Spędziłam przy oknie dłuższą chwilę szukając z tej perspektywy, znajomych mi punktów. Lubię takie obrazki! Wtedy czuję się tak jakbym chociaż na chwilę zostawiała i odrywała się od tego co na dole.
Ten widok sprawił, że zamiast klimatycznej, przyciemnionej salki, wybrałam jasną, z dużym oknem.
Witająca mnie wcześniej w progach Spa Pani miała mi tam wykonać masaż pleców z użyciem nowego upiększającego olejku do ciała Garnier Oil Beauty. Do tej pory jeszcze go nie przetestowałam więc to była idealna okazja aby odczuć go wszystkimi zmysłami;) Nie wiedziałam wcześniej o tym, że olejek będzie podgrzany, więc gdy na plecy spłynął mi ciepły strumień byłam przyjemnie zaskoczona.Olejek miał temperaturę ok.50 stopni. Jego ciepło było zdecydowanie wyczuwalne, ale absolutnie nie mogłoby sprawić dyskomfortu.
Na początku masaż był dość delikatny, wydawało mi się, że może nawet za bardzo. Myliłam się jednak, gdyż to "głaskanie" i lekkie uciskanie świetnie rozgrzało i przygotowało ciało do intensywniejszych doznań. A więc po tej delikatniejszej części Pani ponownie polała plecy rozgrzanym olejkiem wzdłuż linii kręgosłupa i przystąpiła do mocniejszego masażu, który rozluźnił mięśnie z napięć.
Zastanawiacie się, jak po tak oleistym rytuale można się ubrać bez szkody dla naszej garderoby;)? Po pierwsze używany olejek ma praktyczną, suchą formułę - nie zostawia na ciele tłustej warstwy, a mimo tego świetnie nawilża skórę (w moim przypadku to było bardzo wskazane po pierwszym, zbyt długim opalaniu;)) Po drugie, pod koniec masażu, Pani położyła na moje plecy ręcznik i jeszcze troszkę mnie w nim pougniatała;)
Po tak miłym i relaksującym masażu nagle okazało się, że ta pochmurna niedziela wcale nie jest taka zła;) Nie wiem jak wy, ale ja mam tak, że dobrze wykonany masaż oczyszcza z napięć nie tylko ciało, ale także głowę. Tak więc z dużo lżejszą łepetyną i błogim stanem ducha, zjechałam 43 piętra w dół aby wrócić do już dużo mniej szarej, niedzielnej rzeczywistości;)
Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńświetnie! muszę się koniecznie wybrać!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie polecam!
UsuńOd samego patrzenia poczułam się zrelaksowana!
OdpowiedzUsuńPisząc o masażu też ponownie poczułam ten błogi stan :P mmmm
UsuńMarzy mi się taki właśnie relaks, świetne miejsce :)
OdpowiedzUsuńRelacja zachęca do skorzystania. Super.