wtorek, 16 września 2014

PIELĘGNACJA OLEJAMI - WŁOSY, CIAŁO, TWARZ - MÓJ AKTUALNY KWARTET


Pielęgnacja olejami od niedawna stała się hitem. Prawie każda marka chce dodać do swoich produktów chociaż odrobinę jakiegoś olejku, aby móc reklamować kosmetyk jego pielęgnacyjną mocą. Te z małymi ilościami niestety niewiele nam dadzą, jednak naturalne oleje lub mieszanki o wysokiej zawartości na prawdę mogą zdziałać cuda! Ostatnimi czasy towarzyszy mi cudowny, olejowy kwartet... Przeczytajcie o każdy z czterech muszkieterów!

Zacznę od najmniejszej buteleczki, czyli olejku awokado od Paese. To w 100% naturalny olej tłoczony na zimno. Jest bogaty w witaminy A, D i E, potas, mangan, fosfor, krzem, wapń, żelazo, skwalen, nienasycone kwasy tłuszczowe, aminokwasy i proteiny - tyyyle dobroci! Olej awokado znany jest ze swoich właściwości regenerujących, nawilżających, łagodzących i wygładzających.  Chroni przed działaniem wolnych rodników, co wpływa na opóźnienie procesów starzenia się skóry oraz poprawia jej jędrność i elastyczność. Olejek może być stosowany na twarz, okolice oczu, szyję, dekolt oraz na całe ciało i włosy. Ja jednak używam go wieczorem jako elixiru pod oczy. Wokół nich mam bowiem bardzo cienką, skłonną do odwodnienia skórę, a bogaty w witaminy olejek  doskonale sobie z nią radzi! Już po krótkim okresie stosowania moja skóra wokół oczu stała się o wiele lepiej nawilżona i elastyczna, a zmarszczki mimiczne są o mniej widoczne. Raz w tygodniu zmieniam zastosowanie olejku, a raczej stawiam przed nim dodatkowe zadanie i nakładam go na całą twarz zamiast kremu na noc. Świetnie odżywia wtedy zmęczoną po całym tygodniu skórę. Nie bójcie się, zastosowany raz w tygodniu na pewno nie zatka porów i nie obciąży skóry ;)  Atutem tego olejku jest także cena i aplikator w formie pipety, która bardzo ułatwia aplikację pod oczy idealnej ilości olejku. Produkt kosztuje ok 22zł za 15 ml. Stosując go tak jak ja, wystarcza na bardzo długo. 



Drugim ekspertem okazał się olejowy mix od marki Lierac. Jest to wyjątkowa mieszanka unikalnych olejków roślinnych i  białych kwiatów.  
Tworzą ją:
- olej arganowy - regeneruje, odżywia i chroni skóre przed atakami wolnych rodników
- olej z pestek winogron - działa kojąco, regeneruje skóre i włosy
- olej ze slodkich migdałów - łagodzi podrażnienia, zapobiega wysuszeniu skóry i włosów
- olej z orzechów laskowych - remineralizuje, odzywia i koi
- ekstrakt z jaśminu - relaksuje i sprzyja harmonii ciała i umysłu. Wzmacnia i upiększa włosy 
- wyciąg z gardenii tonizuje skóre, relaksuje ciało i umysł
- olejek z kamelii przywraca włosom blaski i witalność oraz pomaga zwalczać oznaki przedwczesnego starzenia się skóry
Jak można się domyślić z opisu właściwości poszczególnych olejków, Lierac to wielofunkcyjny produkt przeznaczony do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. W moim przypadku stał się jednak specem od ciała, a w szczególności - biustu. Codziennie po kąpieli wmasowuję go w skórę biustu i dekoltu. Ma gęstą konsystencję więc trzeba troszkę się postarać aby równomiernie rozsmarować go po ciele. Jest jednak tego warty, gdyż olejek świetnie odżywia i sprawia, że delikatna skóra biustu zachowuje elastyczność i jędrność. Olejek pełniący funkcję serum do biustu, działa wg mnie o wiele lepiej niż inne specjalnie tworzone do tej części ciała produkty. Ponad to pięknie rozświetla skórę i ... obłędnie pachnie - dodatek białych kwiatów robi tu swoje!
Zdarza się, że używam go także do włosów... ale tylko jako intensywną, weekendową kurację. A więc tak: w leniwy piątek po pracy, gdy nigdzie już nie wychodzę, wmasowuje go obficie we włosy do wysokości uszu. Następnie zwijam pasma w niski koczek i idę spać. Dopiero rano zmywam olejek z włosów. Taka kuracja, zastosowana 2-4 razy w miesiącu znacznie poprawia kondycje włosów. Stają się elastyczne, pięknie lśniące... po prostu zdrowsze! Nie polecam natomiast stosowania olejku ani po myciu na mokre włosy, ani tym bardziej na suche, jako wykończenie fryzury. Na takie zabiegi olejek ten jest zbyt ciężki, a po jego użyciu włosy wyglądają na tłuste.
Cena: 115 zł za 100 ml



Olejek Lieraca w moim przypadku nie sprawdził się do codziennej pielęgnacji włosów, musiałam więc dalej szukać swojego złotka... Nomen omen okazał się nim elixir ze złotej linii Kerastase Ultime. Tworzy go kompleks czterech luksusowych olejków: kukurydzianego, arganiowego, kameliowego i pracaxi.
Olejek kukurydziany pochodzący z zarodków kukurydzy uprawianej w Ameryce Środkowej to naturalny przeciwutleniacz nadający włosom miękkość i blask. Arganiowy otrzymywany z nasion drzewa arganowego występującego wyłącznie w Afryce Północnej, odżywia włosy i chroni przed działaniem czynników zewnętrznych.Olejek z nasion drzewa Pracaxi występujący w rejonie Amazonii powoduje głębokie odżywienie włosów i wspaniały połysk. Natomiast kameliowy ma swoje źródło w nasionach drzewa Camelii rosnącego w Azji i wpływa na wygładzanie włókien włosów i niesamowity blask. MIX idealny? O tak!!!
Używam go codziennie na wilgotne, osuszone ręcznikiem włosy. Dwa razy naciskam na pompkę i ta ilośc wystarcza na moje bardzo długie włosy. Olejek nakładam do wysokości ucha. Dzięki niemu, mimo długości włosów, przestałam mieć problem z ich rozczesywaniem, a raczej szarpaniem szczotką. Od teraz rozczesywanie idzie mi gładko jak z płatka ;)! Oprócz tego sprawia, że włosy są jedwabiście miękkie i przyjemnie śliskie nawet na końcach. Co więcej pięknie lśnią! Podczas wielu wizyt w salonach fryzjerskich, specjaliści podzielali moje zdanie o tym kosmetyku i wyróżniali go oraz całą złotą linię jako jedną z najlepszych od Kerastase. Elixir kosztuje ok. 129 zł za 125 ml, ale dla włosomaniaczek i dziewczyn z długimi włosami wymagającymi intensywnej pielęgnacji, ta inwestycja warta jest swojej ceny! No po prostu złoty produkt ;)!





 No i na koniec kila słów o może najmniej praktycznym, ale za to jakże przyjemnym opalizującym olejku do ciała od L'Occitane - Magiczne Kwiaty. Używam go jako "upiększacza" do ciała przed wyjściem na imprezę, czy randkę ;) Nawilżanie, którego nie można mu odmówić, schodzi jednak w tym przypadku na drugi plan. Olejek na prawdę nieziemsko pachnie! Jak ekskluzywne kwiatowe perfumy o świeżym, krystalicznym aromacie, który utrzymuje się przez wiele godzin. Po posmarowaniu nim ciała czuję się tak jakoś bardziej luksusowo ;) Napisałam, że używam go jako "upiększacza" skóry, a to dla tego, że olejek kryje w sobie ogromną ilość złotych drobinek, które pięknie rozświetlają skórę. Ten olejek jest dla mnie jak wieczorowa kreacja! 
Cena ok. 125 zł








8 komentarzy:

  1. Ja stawiam na stuprocenrowe oleje naturalne, moje ulubione to awokado i macadamia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olejek awokado z Paese też jest 100% więc polecam ;)

      Usuń
  2. ja używam takich zwykłych prostych olejów. avocado miałam i lubiłam, macadamia również, kokosowy to mój włosowy hit, a shea na twarz : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też bardzo takie lubie, ale tym razem postanowiłam pokazać produkty z kosmetycznych marek;)

      Usuń
  3. Polecam Babydream fur Mama Pflegeol z Rossmanna = olej migdałowy + olej macadamia + olej jojoba + olej słonecznikowy + olej sojowy. Bez barwników, substancji konserwujących, oleju mineralnego, parafinowego i silikonowego. Cena: ok.11 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kosmetyki dla mam są bardzo fajne, tez często takich używam, a ten mix olejów brzmi imponująco!

      Usuń
  4. ten olejek z Paese wydaje mi się bardzo fajny, chyba się na niego skuszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze go polecam! bardzo fajny jest tez aplikator - pipeta dzięki której nie tracimy ani trochę cennego olejku niz tyle ile nam potrzeba!

      Usuń