Nie tak dawno miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu marki Korres. Została na niej zaprezentowana bardzo ciekawa nowość - peeling-maska. Mimo, że ten produkt wydał mi się naprawdę super, dość długo odkładałam czas jego testowania... A to dlatego, że kosmetyki, które po nałożeniu trzeba trzymać jakiś czas na twarzy, a następnie zmywać, wydają mi się zbyt czasochłonne i wymagające... Wiem wiem, to pewnie kolejny objaw mojego lenistwa ;) Nadszedł jednak dzień kiedy moja cera powiedziała STOP i zażądała natychmiastowego rozświetlenia i oczyszczenia! Producent obiecuje bowiem, że efekt będzie widoczny już po pierwszym użyciu, a więc użyłam! Chcecie dowiedzieć się czy było warto i czy przekonałam się do "leżakujących" na twarzy kosmetyków? Check it out!
Formuła peelingu-maski oparta jest o wyciąg z dzikiej róży, kwasy AHA10% oraz enzymy z granatu. Takie połączenie jest sygnałem, że peeling może być naprawdę skuteczny.Kwasy owocowe w 10% stężeniu sprawiły, że uwierzyłam w natychmiastowy efekt kosmetyku. Oprócz tych cennych składników formuła produktu wzbogacona jest o kwas hialuronowy i aloes, które dogłębnie nawilżają buzię. Jak na Korres przystało, produkt zawiera 87% naturalnych składników - podobną informację możecie znaleźć na kartonowym pudełeczku każdego z produktów marki. Charakterystyczna dla brandu i bardzo praktyczna jest także informacja, która uświadamia potencjalnego kupującego o tym, że peling nie zawiera szkodliwych substancji takich jak: silikony, parabeny czy parafina... Możemy się też z niej dowiedzieć, że nie był tetstowany na zwierzętach! Ponad to spełnia wymagania wegetarian i wegan! Zawiera natomiast śladowe ilości orzechów - a to ważne info dla tych, którzy są na nie mocno uczuleni. Komunikacja na opakowaniach: pierwsza liga ;)
No to może teraz o tym jak się go stosuje. Należy nałożyć maskę omijając okolice oczu na 3-10 minut w zależności od stopnia wrażliwości cery. Wystarczy cieniutka warstwa, taka aby była ledwie widoczna. Mimo, że mam stosunkowo wrażliwą cerę zostawiłam peeling na 10 minut. W tym czasie baaaardzo cieszyło mnie delikatne szczypanie... Znaczyło ono, że kosmetyk działa, a moja skóra zaczyna pracować! Szczypanie nie jest jednak w żadnym stopniu bolesne czy nieprzyjemne. Po tych 10 minutach zmyłam maskę jedynie wodą i osuszyłam ręcznikiem. Po chwili spojrzałam w lustro i ku mojemu zaskoczeniu buzia na prawdę wyglądała inaczej, lepiej!!! Cera była bardziej świetlista, dobrze nawilżona i wyglądała mega świeżo, a jej koloryt był bardziej równomierny. A to dopiero pierwszy raz! Efekt Wow? O tak! Aż boję się pomyśleć co będzie dalej.... POLECAM!!!
ostatnio miałam na nią ochotę i chyba dobrze, że miałam i czas kupić : )
OdpowiedzUsuńInstynkt dobrze Ci podpowiadał, warto kupić ten produkt!
UsuńCiekawy produkt... Ale chyba jestem na niego zbyt leniwa :O No nic zuzyje to co mam i pomyśle ;)
OdpowiedzUsuń