środa, 29 października 2014

Avon Luck - czy ten zapach przynosi szczęście...?


"Avon Luck to kwintesencja śmiałości i pewności siebie. Za każdym razem gdy go używasz, powracają wszystkie szczęśliwe chwile i największe sukcesy. Bo szczęście jest piękne!" - tak o zapachu mówi jego ambasadorka - Maria Szarapowa.
A co powiem o nim ja?...

wtorek, 21 października 2014

Efekt WOW już po pierwszym użyciu ? Peeling-maska od Korres...


Nie tak dawno miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu marki Korres. Została na niej zaprezentowana bardzo ciekawa nowość - peeling-maska. Mimo, że ten produkt wydał mi się naprawdę super, dość długo odkładałam czas jego testowania... A to dlatego, że kosmetyki, które  po nałożeniu trzeba trzymać jakiś czas na twarzy, a następnie zmywać, wydają mi się zbyt czasochłonne i wymagające... Wiem wiem, to pewnie kolejny objaw mojego lenistwa ;) Nadszedł jednak dzień kiedy moja cera powiedziała STOP i zażądała natychmiastowego rozświetlenia i oczyszczenia! Producent obiecuje bowiem, że efekt będzie widoczny już po pierwszym użyciu, a więc użyłam! Chcecie dowiedzieć się czy było warto i czy przekonałam się do "leżakujących" na twarzy kosmetyków? Check it out!

wtorek, 14 października 2014

Top Modelka Kamila Szczawińska w klinice urody - chcecie zobaczyć co tam robiła? Specjalnie dla Was zrobiłam zdjęcia z zabiegów!

We wczorajszym odcinku Top Model Kamila Szczawińska wystąpiła w roli jurorki i wyglądała ślicznie! Oczywiście to zasługa genów... ale nie dajmy się zwieść pozorom. Aby wyglądać idealnie nawet najbardziej znane modelki korzystają z pomocy klinik urody! Kamila nie jest tu wyjątkiem. W ostatni piątek odwiedziła Warszawską klinikę Chic Spa. Towarzyszyłam jej podczas wizyty i zrobiłam dla Was kila zdjęć. Chcecie dowiedzieć się z jakich zabiegów skorzystała? Zdradzę Wam kilka sekretów sławnej modelki....

czwartek, 9 października 2014

Warsztaty Maybelline NY i mój turkusowy makijaż


W czwartek, 2 października spędziłam przemiłe popołudnie... Uczestniczyłam w warsztatach marki Maybelline NY,  którą bardzo lubię! Na początku spotkania zapoznałam się z trendami na sezon wiosna/lato 2015 jakie proponuje nam Maybelline. Na szablonie zwanym face chart stworzyłam własną wersję modnego makijażu... Niestety moja papierowa modelka, cała w błękitach i zieleniach wyglądała trochę jak topielica ;) Malowanie na kartce potraktowałam pół serio, jako fajną zabawę;) Następnie obejrzałam, powąchałam, lub posmarowałam się nowościami marki;) O tych perełkach opowiem jednak w oddzielnym poście... Najprzyjemniejszą i najciekawszą, bo praktyczną częścią spotkania było malowanie! Grzegorz Kasperski, główny maijażysta marki (mogliście ostatnio oglądać go malującego modelki w znanym telewizyjnym programie Project Runway) wraz ze swoim zespołem tworzyli na naszych twarzach make-upy. Proponowali nam rozwiązania prosto z fashion weeku. Malująca mnie Pani postawiła na mocną, turkusową kreskę na dolnej powiece. Wykonując makijaż sama zazwyczaj wybieram kreskę na górnej powiece. Wydaje mi się bowiem, że akcent na dolną obciąża kontur oka i postarza spojrzenie. Ten makijaż przypadł mi jednak do gustu! Może nie pomalowałabym się tak na dzień, ale to fajna opcja na imprezę! Na zdjęciach możecie zobaczyć jak powstawał...

środa, 1 października 2014

Na oko... bardzo dobry krem! Oriflame Love Nature Eye Cream i pewna anegdotka



Przymierzając się do napisania tej recenzji, dzisiaj podczas pracy zaczęłam opowiadać koleżankom o moich doświadczeniach z kremami pod oczy... O tym jak rozczarował mnie poprzednio używany dermokosmetyk za 100 zł, a jak miło zaskoczył ten za 15 zł od Oriflame. Zauważyłam jednak, że coś jest nie tak, bo dziewczyny dość dziwnie na mnie patrzyły. Aż w końcu jedna przez drugą zapytały: Ty na prawdę używasz kremu pod oczy? Odpowiedziałam z nieukrywanym zdumieniem, że oczywiście, że każdego ranka i wieczoru. No jak to??!!! Jednak po chwili coś w mojej głowie zaczęło trybić... przypomniałam sobie jedną z konferencji marki Dermika i przedstawione na niej wyniki badań. Zgodnie z nimi okazało się, że ogromna ilość kobiet, szczególnie tych do 35 roku życia, w ogóle nie używa kremu pod oczy. I tak też było w przypadku moich koleżanek. Jedna nakłada na okolice oczu ten sam krem, którego używa do twarzy, druga nie używa zaś pod oczy niczego. Dla mnie, wychowywanej od 20 roku życia w redakcji kobiecego miesięcznika w dziale urody, wydało się to zaskakujące... Powiecie więc proszę jak to wygląda w Waszym przypadku? Czy krem pod oczy należy do Waszego must have?
Wracam jednak do opisu kremu, który okazał się prowokatorem całej tej sytuacji ;) Produkt Oriflame Love Nature, wbrew swojej nazwie naturalny nie jest;) Jednak jego inspiracją stał się jeden z darów matki natury: winogrona. Dodatek oleju z pestek tego owocu sprawia, że krem bardzo fajnie nawilża skórę i pomaga zachować jej jędrność. A moja skóra pod oczami to surowy sędzia: cieniutka i skłonna do przesuszania. Krem Oriflame Love Nature, ku mojemu zaskoczeniu utrzymuje ją jednak w bardzo dobrej kondycji. Jest nawilżona, a spojrzenie zachowuje świeżość. Po wielu innych kremach moja skóra wokół oczu była lekko podrażniona, piekąca i zaczerwieniona. Ten natomiast pozwala zachować jej uczucie komfortu. Nie spodziewałam się nawet, że krem w tak przystępnej cenie, będzie taki fajny! A dodatkowo lekka, przyjemnie pachnąca formuła i delikatnie różowy kolorek... Zdecydowanie polecam!